Po śmierci mojego taty jego druga żona natychmiast wezwała mnie do siebie. Myślałam, że zażąda ode mnie rezygnacji ze spadku, ale bardzo się myliłam.
Kiedy tata zmarł, byłam wstrząśnięta. Mimo że nasze relacje nie zawsze były łatwe, szczególnie odkąd ożenił się po raz drugi, wciąż go kochałam. Spodziewałam się, że jego żona, Elżbieta, będzie miała do mnie jakieś pretensje. Może nawet zażąda, bym zrezygnowała z części spadku – zawsze czułam, że nie darzy mnie szczególną sympatią. Ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Niespodziewane wezwanie
Jeszcze w dniu, w którym dowiedziałam się o śmierci taty, Elżbieta zadzwoniła do mnie. „Musimy porozmawiać. Jak najszybciej” – powiedziała stanowczo. Sądziłam, że chce załatwić sprawy spadkowe, i już w głowie przygotowywałam się na walkę. Byłam pewna, że spróbuje mnie zmanipulować, że będzie naciskać, abym zrzekła się swojego dziedzictwa. Z takim nastawieniem pojechałam do jej domu.
Gdy tylko otworzyła mi drzwi, zauważyłam, że coś jest nie tak. Nie wyglądała na kobietę gotową do walki o majątek. Jej twarz była napięta, a oczy czerwone od płaczu. „Wejdź, proszę” – powiedziała cicho.
Zaskakująca rozmowa
Usiadłyśmy w salonie, gdzie panowała dziwna, napięta cisza. Czekałam na jej ruch. Nie chciałam zaczynać rozmowy o spadku, ale czułam, że to tylko kwestia czasu. W końcu wzięła głęboki oddech i powiedziała:
„Chciałam z tobą porozmawiać o czymś ważnym. Wiem, że po śmierci twojego ojca powinnaś dostać wszystko, co mu się należało. Ale… mam coś, o czym nie wiedziałaś.”
Serce podskoczyło mi do gardła. „O czym mówisz?” – zapytałam, starając się ukryć rosnący niepokój.
Elżbieta patrzyła na mnie przez chwilę, jakby próbując ocenić, jak zareaguję. „Twój ojciec… miał długi. Duże długi. Chciałam ci to powiedzieć wcześniej, ale… nie wiedziałam jak. Teraz wszystko to spadnie na ciebie, jeśli nie podejmiesz odpowiednich kroków.”
Nie spodziewałam się tego. Cały czas myślałam, że będę musiała walczyć o swój udział w spadku, a teraz okazało się, że mogłam odziedziczyć coś, czego absolutnie nie chciałam.
Szok i decyzja
„Co to za długi?” – zapytałam, ledwo mogąc zebrać myśli. Przecież tata zawsze wydawał się odpowiedzialny. Nie żył na wielką skalę, nie prowadził żadnego wielkiego biznesu. Jak to możliwe?
„To długi związane z inwestycjami, które po prostu się nie udały” – odpowiedziała. „Nie chciał, żebyś o tym wiedziała. Był pewien, że wszystko naprawi, ale… zmarł zbyt wcześnie.”
Poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Tata nigdy nie wspominał o żadnych problemach. A teraz, po jego śmierci, miało się to stać moim problemem?
„Chciałam, żebyś wiedziała o tym przed podjęciem jakichkolwiek decyzji” – kontynuowała Elżbieta. „Jestem gotowa pomóc ci w rezygnacji ze spadku, jeśli tylko zdecydujesz, że nie chcesz go przyjąć. Nie chcę, żebyś cierpiała z powodu błędów twojego ojca.”
To było coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Zamiast walki o majątek, Elżbieta chciała mi pomóc. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Poczułam mieszankę wdzięczności i wściekłości. Dlaczego tata mi nie powiedział? Dlaczego musiałam dowiedzieć się o wszystkim w taki sposób?
Jak dalej?
Wyszłam z domu Elżbiety z uczuciem, że świat właśnie stanął na głowie. Spodziewałam się walki o spadek, a zamiast tego stanęłam przed wyborem: przyjąć długi, które mogą mnie zrujnować, albo zrezygnować z tego, co po ojcu zostało. Nie byłam pewna, co powinnam zrobić. Czułam się zagubiona.
A ty, drogi czytelniku, jak byś postąpił na moim miejscu? Czy zaryzykowalibyście przyjęcie spadku, wiedząc, że mogą się z tym wiązać długi, czy jednak wycofalibyście się i zrezygnowali z wszystkiego? Dajcie znać, co myślicie w komentarzach na Facebooku!