Kolega z klasy, który kiedyś był celem żartów, nagle zjawił się po 20 latach. Jego zemsta było czymś, czego się nie spodziewałem
W szkole był najsłabszy, ciągle wyśmiewany i poniżany. Nikt nie przypuszczał, że po 20 latach zjawi się w naszym życiu z planem, który wywróci wszystko do góry nogami…
Spotkanie po latach miało być zwykłym klasowym zjazdem. Jednak pojawienie się jednego z dawnych kolegów zmieniło atmosferę w sposób, którego nikt się nie spodziewał…
Dawne wspomnienia
W szkole był najsłabszy. Grzegorz nosił grube okulary, wiecznie za duże spodnie i miał problem z wyraźnym mówieniem. Dla klasy stał się idealnym celem żartów. Większość z nas, przyznaję, w tym ja, brała udział w tej grupowej zabawie. Byliśmy okrutni, choć wtedy wydawało się to jedynie dziecinną rozrywką. Gdy po maturze Grzegorz zniknął z naszego życia, nikt za nim nie tęsknił.
Niezapowiedziany gość
Po 20 latach, gdy ktoś wpadł na pomysł zorganizowania zjazdu klasy, nie spodziewaliśmy się, że pojawi się także Grzegorz. Przyszedł punktualnie, ubrany w elegancki garnitur, wyglądający jak ktoś z pierwszych stron gazet. Rozglądał się po sali, jakby nas oceniał. Uśmiechnął się, ale nie było w tym ciepła. Było coś, co przyprawiało mnie o dreszcze.
„Pamiętacie mnie?” – zapytał, gdy ucichły powitania. Atmosfera stała się niezręczna. Nikt nie chciał się odezwać pierwszy.
Pierwszy akt zemsty
Gdy Grzegorz usiadł, zaczął rozmowę, jakby nic się nie stało. Pytania o pracę, życie rodzinne, plany na przyszłość. Niby zwykłe pogaduszki, ale każde jego zdanie zdawało się być naładowane ukrytą ironią. Potem wyjął swój telefon i zaczął pokazywać zdjęcia. Domy, drogie auta, egzotyczne podróże. Widać było, że jest milionerem.
„A co u ciebie, Piotr?” – zapytał nagle, patrząc prosto na mnie.
Czułem się jak przyłapany na gorącym uczynku. Moje życie nie było tak imponujące. Pracowałem jako nauczyciel w lokalnej szkole, ledwo wiążąc koniec z końcem. Grzegorz wstał i zaczął opowiadać historię swojego sukcesu, ale zrobił to w taki sposób, że każdy z nas czuł się, jakby był na ławie oskarżonych.
Kulminacja intrygi
Napięcie wzrosło, gdy Grzegorz zaczął rozdawać zaproszenia na „specjalne wydarzenie”. „To coś, czego nie możecie przegapić” – powiedział, patrząc na nas z tajemniczym uśmiechem.
Wieczór przed „wydarzeniem” Grzegorz wysłał mi wiadomość. „Piotrze, przyjdź wcześniej. Chcę ci coś pokazać”. Z mieszanymi uczuciami poszedłem na miejsce. Był to luksusowy klub, wynajęty tylko dla nas.
Prawda wychodzi na jaw
Grzegorz czekał na mnie przy barze. „Wiesz, czemu to wszystko robię?” – zapytał, a ja pokręciłem głową. Wyjął stary zeszyt. Na każdej stronie były zapiski z czasów szkoły. Obraźliwe słowa, rysunki, wspomnienia z chwil, gdy był upokarzany.
„To moja zemsta” – powiedział z zimnym uśmiechem. „Chcę, żebyście wiedzieli, że od tamtych lat wszystko, co robiłem, było po to, by pokazać wam, że jestem lepszy”.
Nagle jednak ton Grzegorza złagodniał. „Ale dziś już nie czuję tej potrzeby. Zrozumiałem, że trzymanie się przeszłości tylko mnie zatrzymywało. Wybaczam wam. Ale pamiętajcie – to, co robicie innym, wraca do was”.